Ten też, podobno, ale on jest z moją mamą w bardzo toksycznym związku. To taki kot, co w sumie trafił do mojej mamy przeze mnie i moją siostrę. Jak nasz poprzedni kot odszedł, to myśmy sobie z siostrą nie wyobrażały domu bez siersciucha, no i przygarnęliśmy małą, szarą kulkę, a potem wciągu kilku lat sie wyprowadziłyśmy i kot został z moją mamą. No i oni się tak kochają, i nienawidzą już prawie od 20 lat, no i zdaje się, że moja mama do niego za dużo cierpliwości nie ma, a i kot jest małym upierdliwcem. Ale ja lubię takie mission impossible, więc powolutku, jak sie przytulił, żeby pospać, ogarnęliśmy pyszczek :)