Lisamona.
Stres wielopoziomowy.
Dziś chyba jednak istotne sprawy ruszą w którąś stronę. To dobrze, czas najwyższy. Ale oczywiście, mogą ruszyć z złą stronę... Takżeten...
Dowiem się wieczorem.
Poza tym, dziecko wczoraj cały wieczór krzyczało, że nie chce iść do szkoły, że się boi, że nie będzie mieć przyjaciół, że niema przyjaciół i to moja wina. Dziś krzyczało, bo zgubiło piórnik (zostawiło w czerwcu w szkole - przeoczyłam ten fakt, bo byłam totalnie zwieszona wtedy).
Potem było mnóstwo płaczu o tyle rzeczy, że już straciłam rachubę.
Czuję się kiepsko, a tu trzeba zapierdzielać, bo od dziś mam drugie tyle roboty...
I czemu o rety jestem taka spięta? ;D Doprawdy, dziwne ;D