tam gdzie miałam ten złamany oczodół z prawej strony włosy - grzywka kiepsko mi odrasta nie wiem czy wiązać to z wypadkiem, nie potrafię zapuścić włosów z tej strony.. rosną krzaczory a nie włosy.. jest to możliwe, że to od urazu? tak się zastanawiam..
zamówiłąm sobie jakąś maskę z drożdżami i szampon niby na porost, ciekawa jestem
brwi też mnie wkurzają, jedną muszę ciągle odmalowywać tą urwaną po wypadku, a druga też mnie wkurza, muszę iść zrobić z tym porządek..
jako dziecko w ogóle nie miałam brwi, tylko jasne krzaki.. z czasem musiałam im nadać kształt.
męczy mnie to, brew to jednak ważna część oka, i twarzy..potrafi zmienić rysy..
.. no ale jak czytam że ktoś tam ma glejaka, i nie wiadomo ile będzie żył to przecież czymże jest ten mój problem ? żaden,
ale to chyba nie o to chodzi by się porównywać.. wkurza mnie to wieczne domalowywanie początku tej brwi.. jak się idę umyć to jej nie ma... boję się permanentnego zabiegu jakiegoś żeby komicznie nie wyglądać..
pamietam jak moja matka sobie kiedyś zrobiła, no nie pasowało jej to.. boję się, że u mnie bedzie podobnie....
męczy mnie też myśl, że chciałabym zrobić kiedyś drugi rezonans mózgu by sprawdzic czy tam czegoś nie ma... po wypadku.. wtedy nic nie wyszło.. ale teraz nie mogę.. miałam już skierowanie.. ale nie poszłam.. i nie dlatego, że się bałam, ale stwierdziłam, że pewnie to bez sensu, bo pewnie nic nie ma.muszę to wpisać na jakąś listę..
i jeszcze mam taką myśl, że człowiek musi oddać każdą dobrą chwile złej... że każdy z nas ma coś do przeżycia na tej planecie... i że życie każdego z nas nie jest usłane różami..choćby na pozór mogło nam się tak wydawać.., że prędzej czy później coś pierdyknie, bo to jest po prostu wpisane w nasze jestestwo..
ja mam nadzieje, że po moich przejściach już mnie nic nie dopadnie..
eh..