Prosisz o coś, zaraz zrobię, za chwilę. Prosisz znowu po jakimś czasie, no przecież bylo powiedziane, że za chwilę. W końcu zaczynasz się wkurzać, oooo jaka męczy buła, maruda.
Ja pierdolę, kurwa, jak ja nienawidzę być zależna w swoich działaniach od kogoś. Zwłaszcza jeśli cała sytuacja wywołuje we mnie sporo stresu, a ta osoba ma wywalone, bo co ty się denerwujesz, na wszystko jest czas. Pewnie, bo ty nie jesteś za to odpowiedzialny, to można i do usranej śmierci to robić.