To prawda. Tym bardziej, że w nowym roku będę mieć już chyba mniej wizyt u lekarzy, które też motywowały do wstawania. Od wyjścia ze szpitala do teraz przynajmniej trzy dni w tygodniu był jakiś lekarz czy badanie, czasem dwóch lekarzy jednego dnia, no i jeszcze zastrzyki przez dziesięć dni. Przez całe życie się tak po lekarzach nie nałaziłam jak przez ostatnie półtora miesiąca.