Po prostu nie jesteś obieżyświatem, nie masz koczowniczej natury i to się nie zmieni, nikt Cię na siłę nie powinien zmieniać. Jak jest za dużo rzeczy do ogarnięcia, to wyjazd jest tylko dodatkowym stresem, a nie przyjemnością. Jeśli dla kogoś jest to zawsze przyjemne, to po prostu jest inną osobą. Znam ludzi, którzy ciągle gdzieś jeżdżą, jak i takich, którzy poza jakimiś górami w niedzielę nie jeżdżą nigdzie. To nie jest tak, że każdy się jara na każdą propozycję.