Głuszek.
Muszę oddać dużo pieniędzy US, bo złożyłam SD- Z2 przez net, a ono nie przeszło. Problem w tym, że wg mnie ono przeszło, dostałam nr referencyjny, potwierdziłam podpisem kwalifikowanym itp.
No i złożyłam odwołanie od decyzji, ale oni się wykpili i nie uznali. Z tym, że to była decyzja jednoosobowa, osoby, która w ogóle nie rozumie moich argumentów (że jako podatnik nie muszę wiedzieć, że istnieje takie coś jak wyszukiwarka numerów referencyjnych, w której musisz sobie wyszukać, jaki komunikat wiąże się z danym numerem). To jest chu...wo zaprojektowany od początku do końca proces, którego domyślne założenia są z dupy (i ktoś założył, że jak on wie, to inni też wiedzą).
Czuję się, jak w procesie Kafki, nie mam żadnych znajomych prawników, ani doradców podatkowych, czuję się zgnieciona przez system, który wspieram przez całe swoje pieprzone życie. Nadmieniam, że zawsze płaciłam wszystkie podatki, nigdy nie chciałam pracować na b2b, odpisywać telefonów od podatku, bo brzydzę się kombinatorstwem i jestem uczciwa aż do porzygu.
Teraz marzę o tym żeby opuścić ten kraj, bo czuję się tu oszukana. Po prostu.