Na razie wyszło na to, że stymulanty, które działają (m.in.) na dopaminę zapewniają mi efekt paradoksalny, tj. wyciszający. W najblizszych dniach test ostateczny ;)
Na razie wychodzi, że dopaminę faktycznie mam nisko, ale też nie tylko to. Niemniej jednak zarówno terapia, jak inne kwestie teraz pokazują, że jest tak, jak myślałam przez całe życie - coś jest ze mną grubo nie tak. A teraz, po tylu latach, trudno już się w tym odnaleźć. I do tej pory nikt mi nie wierzył, nie słuchał i ogólnie ciągle przesadzałam.
Teraz już za późno, żeby coś zrobić ze sobą, ale przynajmniej umrę z myślą, że miałam rację hahah ;D