Chodziło mi o to, że można mieć hashi i nie odczuwać specjalnie żadnych objawów. To rzadkie, ale można. A ponieważ hashi się w zasadzie nie leczy, bo nikt nie umie, to właśnie liczą się tylko objawy, które można łagodzić. Takie jest podejście oficjalne ;)
W przypadku niedoczynności jest inaczej - standardem jest podawanie hormonu, który ponoć ma zniwelować niektóre objawy. Tyle wiem osobiście.
A na USG wyszedł stan zapalny? Guzy?