robiłam krzywą wczoraj i boję się sprawdzić wyniki, a już są... boję się..
cukrzyca kolejne ograniczenie w moim życiu, nikt w rodzinie nie miał, oczywiście ja jak zwykle jestem wyjątkowa w swojej wyjątkowości.. pozamaciczne, poronienia, endometrioza ,złamanie oczodołu, chora tarczyca, czuję żal i niesprawiedliwość losu.. ciągle chmury ciemne nade mną.. a ja wierzę w cudowną odmianę tej ironii losu..
kolejne G do opanowania, kolejne wyzwania. moje życie to ciągłe upadanie i wstawanie i po co to wszystko.. jestem zmęczona, hujowa talia kart, którą muszę grać.. i uśmiechać się jak plują mi w twarz
ile jeszcze?...
co będzie następne... nie wyobrażam sobie jeśli to cukrzyca bo może jedynie insulinooporność, bo wynik nie był mocno przekroczony,mierzenie glukometrem 5 razy dziennie... serio nie.. prędzej sobie w leb strzelę
rano wczoraj w labo, babka z palca robiła ten pierwszy pomiar, glukometrem wlasnie, bolało, wynik nie za dobry, mam cały siny opuszek palca, kocham cierpieć... to moje drugie imię..
a na koniec sie zastanawiam po uj robią mleko roślinne vege gdzie myślałąm, że tam przynajmniej nie dodają cukru, a jest sztucznie dodany , ręce opadają..