No dobra, co powiedzieć, żeby mnie neurolog nie spławił? Czy same zaburzenia czucia, dretwienia kończyn, mrowienie twarzy, zawroty, brak gorączki, bóle głowy z aura, to wystarczy, żeby mi ktoś zrobił badania? Czy zostanę odprawiona z kwitkiem?
Pytam, bo nie wiem, czy coś się zmieniło. Jak do tej pory mnie raczej splawiano.
Nie wiem, czy jest sens szukać badań teraz na starość, ale nigdy nie miałam wielu badań robionych. Tyle co z powodu guza, ale to badan9 jedna czesc ciala i byla to biopsja w zasadzie.
Czy pójście do neurologa będzie przesada? Czy dostanę skierowanie do neurologa czy nie ma co próbować?