Też palenie wydaje mi się obleśne. Dużo minusów a odlot znikomy.
Mój ojciec palił jak smok i kiedy się wyprowadził, to pod tym kątem była wielka ulga. Śmierdziało w chacie okropnie. Ale to też takie czasy były, że ludzie po domach jarali bez oporów.
Paliłam kilka razy w zyciu i za każdym razem dochodziłam do wniosku, że to bez sensu.