To takie na czasie teraz, że świat się do każdej jednostki powinien dostosować, nawet niezależnie od zaburzeń/niepełnosprawności. Ale ja już jestem w takim wieku, że taka naiwność nie byłaby słodko idealistyczna, jak u nastolatek, tylko byłaby zwykłą głupotą. Zastanawia mnie tylko, że w związku z tymi danymi (około 70% bezrobotnych wśród osób z dysfunkcją sluchu), nie daje im do myślenia, że może robienie z niepelnosprawnosci jakiejś super mocy nie jest jednak do końca takie fajne.