Już prawie zapomniałam o bólu ręki, ale po rehabilitacji zaczęła znów boleć. Ból najłatwiej porównać do łamanych i zgniatanych żywcem kości. Ani w ciągu dnia nie da się za bardzo funkcjonować, ani w nocy spać, nawet na proszkach. Szykuje się minimum 3 tygodnie bólu, ale w sumie już przez to przechodziłam. Może 9 stycznia neurolożka znów mnie poratuje czymś mocno przeciwbólowym, bo następna wizyta w poradni leczenia bólu dopiero 20 marca. I to jest termin wyznaczony już miesiąc temu. Wielce obiecująca nazwa "poradnia leczenia bólu", ale jak na razie, to neurolożka mi bardziej pomogła.