Atakuje mnie w przestrzeni nowy temat: uzależnienie od dopaminy. Postanowiłam więc trochę poczytać o co chodzi i wyłania mi się wniosek następujący: pracujesz po tyle godzin, że potem nie masz siły na wiele, chcesz więc zjeść, coś obejrzeć. Ale źle, bo to uzależnienie od natychmiastowej gratyfikacji. Więc znowu, nie świat i kultura zapierdolu jest zła, tylko coś nie umiesz, a tak w tle to po prostu chodzi o to wykorzystaj te niewiele czasu poza pracą na to, żeby się sterapeutyzować za kasę oczywiście bo to albo u terapeuty albo samoterapią, najlepiej dedykowaną aplikacją (też płatną), żeby jednakowoż lepiej zapierdalać. Chciałabym się wyłączyć.