No cóż. Dopiero teraz, po latach mogę sobie gratulować, że tyle przetrwałam. Z tym wszystkim, co mi się przydarzyło, to tak naprawdę nie mogło się moje życie dziać inaczej. Musiałam skończyć kiepsko :/ A mogłam jeszcze gorzej ;D Takżetę. Wow ;D
Ale w zasadzie niezbyt mnie to pociesza. Teraz już wszystko rozumiem, widzę cały ten bardzo logiczny mechanizm. Yh... Gdybym te 10 lat temu wiedziała to, co wiem teraz... jeszcze wiele można by było zrobić. A teraz... Nie wiem, czy zdążę i zdołam cokolwiek ogarnąć. I czy chcę podejmować takie ryzyko. Może trzeba już tylko czekać, bo na tę samą logikę - nie pożyję jakoś specjalnie długo...
Szkoda, że nikt mi nigdy nie powiedział tych kilku rzeczy... Nie trafiłam na nikogo, kto by mnie jednak oświecił. Szkoda.