Lisamona.
Psych mówi, że on sam nie bardzo widzi, na ile się źle czuję.
Mam tego świadomość. No ale to chyba nie do przeskoczenia, tak bardzo już nauczyłam się ukrywać.
Ale jedyny raz, kiedy płakałam bez opamiętania, to u weta, kiedy odchodził mój pies. Miałam nie płakać, bo się już żegnaliśmy wiele razy w domu. Ale jak leżał mi na kolanach, to tak ryczałam, że aż mi było naprawdę wstyd, bo wetka nie mogła się ze mną dogadać.
Współczuję, jeśli też czujesz się jak ja. I zupełnie nie wiem, co można choćby powiedzieć. Tyle lat. Hm ;/