Widzę, że kryzysiki to ostatnio cykliczna zabawa. Teraz odporność padła, więc na zmianę różne infekcje. Jak już do niewyspania, różnych bóli, psychofaz dochodzi infekcja, to jednak zaliczam padakę. Jak wczoraj.
No ale za to chyba spałam, tzn. umarłam, bo sen to nie był.