Należałoby zadekretować poczucie szczęścia u osób, które obiektywnie "mają wszystko". Choć ja nawet obiektywnie g... mam, ale ktoś mógłby uznać, że jednak. Uszy, oczy, ręce, nogi, dach nad głową, no i dziecka chorego na raka nie mam, czyli jak pączek w maśle.