Tu jeszcze o chińszczyźnie, bo znalazłem dzisiaj i tekst ładnie opisuje o co mi między innymi chodziło wczoraj:
Mam dziwne wrażenie, zupełnie nie wiem dlaczego, że wszystkie te firmy chcą nas zrobić w konia. Idziemy do sklepu i myślimy ooo Singer, dobra marka, solidne maszyny, to się nigdy nie zepsuje. Oooo Łucznik, polska tradycja, na pewno przeżyje jeszcze mnie i wnuki ją odziedziczą. A tu co - kupił se jakiś chłop jeden z drugim te MARKI, przeniósł produkcję do Chin i jedzie sobie na ich opinii i rozpoznawalności. Myślę, że wiele, ale to wiele osób nie jest świadomych tego, że właśnie tak to funkcjonuje.
I znowu ja. Ciekawe czy Wiertła Baildon też już spotkał ten sam los tylko ludzie jeszcze o tym nie wiedzą.