No weź. Potrafię z uśmiechem na gębie gadać o naprawdę trudnych sprawach albo śmiać się i żartować ze swoich własnych traum. Taki mechanizm obronny :) Po latach stwierdzam, że w sumie niezły, mogło być gorzej. I bardzo rozumiem śmieszkowanie, kiedy w sumie nie jest za bardzo do śmiechu.