Zdecydowanie poniosłam rodzicielską porażkę.
Wczoraj Młody znów wyryczał się, że nikt go nie lubi, że on jest beznadziejny, śmieją się z niego itp. Jest mi niewyobrażalnie źle, kiedy tego słucham. I czuję się bezsilna, winna i również beznadziejna...