"Książkowy przykład osoby, która nie dostaje pomocy, bo zbyt dobrze się trzyma."
Pozornie.
Sięgam limitów. Przekroczyłam już swoje zasoby parokrotnie i w sumie - gdzieś to przecież musi pęknąć? Smętny będzie koniec tej historii :/ Boli mnie to bardzo i zamartwiam się o dziecko.
A decydujac się na dziecko wierzyłam, że dam radę, że będzie dobrze, że zrobiłam tak wiele, by było dobrze i że mogę przecież żyć jak inni. Że swoim uczuciem, zaangażowaniem pokonam wszystko inne.
Srutututu majtki z drutu. Szkoda, że nikt mi nie powiedział, że to bzdura... :/ Nabrałam się na to pierdololo. A moje życie musiało się skończyć kiepsko, to dało się przewidzieć... I czułam to, ale chciałam się oszukiwać, jak każdy człowiek. :/
Pewnie ciało się całkiem rozsypie, czego też się boję... Ale i tak cud, że jeszcze się trzyma.