To przyklad, najłagodniejszy, ale wciąż uważam, że to nie jest odpowiedź na pytanie, a akurat tu "polecany" hotel nie byl nawet w miejscu, o ktore pytał autor pytania, to bylo na zasadzie: " Czy polecacie hotel XYZ w Rzymie?", odpowiedź: "Ja byłam w hotelu ABC w Wenecji i bylo super".
Są lepsze kwiatki. Pytanie: "Jakich dokumentów potrzebuje, żeby uzyskać orzeczenie o niepełnosprawności?", odpowiedź: "Po co w ogóle składasz? I tak ci nie dadzą." I tak dalej. Jakoś mam wrażenie, że ludzie chcą za wszelką cenę wyrazić swoje zdanie, nawet jeśli nikt ich o nie nie pyta i nawet jeśli chodzi o "pierdoły", i póki robią sobie to od tak, to git, ale jak wtrącają to w jakiejś formie niechcianej "porady" to już mi żyłka pulsuje. Może dlatego, że kiedyś też potrzebowałam uzyskać informację i miałam nadzieję, uzyskać je właśnie na grupach tematycznych, ale szybko okazało się, że to ślepy zaułek.