Ach, no i mój chłop, który wiecznie w pracy, na studiach, wiecznie nie ma czasu, żeby pomóc coś ogarniać w chacie. Młody nie pomoże w niczym, bo zaraz nuda i jęczy. Ja też sama wszystkiego nie zrobię, bo np. nie umiem, albo nie daję rady.
W poniedziałek będzie zebranie i się dowiemy, czy trzeba iść do sądu pracy ;D
No ale chociaż orzeczenie o kształceniu specjalnym dali dziecku, więc nie został magicznie uzdrowiony. Choć już sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle.