Nie mogę spać.
Wiem czemu, ale i tak mnie to nie bawi. Codziennie ok 3 się budzę. Ostatnio taki postęp, że zasypiam, ale to chujowy sen, bo się budzę co chwilę. Wstaję rano jak zombiak, a potem podkręca mnie stres. Ciekawe, kiedy mi energia padnie i po prostu padnę na twarz.