Tak, wiem, że większość osób uzna, że to u mnie niemożliwe. Nie dziwię się.
Jakby tego jednak nie nazwać, na bank nie mieszczę się w neurotypowości. I mam bogactwo cech zarówno ADHD i ASD, w nasileniu przekraczającym normę, ale nie ekstremalnym. Mam też zaburzenia SI, nadwrażliwości, wybiorczość pokarmową, problemy ze snem, uk. nerwowym, pokarmowym i odpornościowym. Do tego potrafię się maskować ekstremalnie (o udawaniu pisałam nawet na forum wiele lat temu, mówiłam też na swojej pierwszej terapii itp.)
Trochę się teraz też mówi o AuDHD - taki (po)twór, co już nie wiadomo co do czego ;) Istnieją też ponoć koncepcje, żeby w ogóle przestać mówić o ASD i ADHD, ale o pewnym spektrum/atypowości czy coś takiego. Tak w zasadzie moje dziecko ma obie diagnozy i nie są na pewno na wyrost.
Swoją drogą było chyba takie badanie, że osoby bez diagnoz radziły sobie w życiu lepiej, ale za to częściej cierpiały na depresję ;) Radziły sobie lepiej, bo nie miały wyjścia ;D