No dobra. W ogromie rzeczy, które u siebie podejrzewałam, pomimo tendencji do stawiania sobie może na wyrost diagnoz, to jednak wygląda na to, że ADHD (a może raczej ADD) to jest właśnie to, co tak naprawdę jest o mnie. Nawet w tych niuansach (zawsze rysuję podczas rozmów telefonicznych i na wykładach/zajęciach). I to jest to, co naprawdę w 100% wyjaśnia większość mojego świra. I to jest ten brakujący element. Choć wydaje mi się co chwilę, że może jednak nie, ale im więcej zgłębiam, tym bardziej to o mnie. Wow. Na starość w końcu wiem, co jest ze mną nieteges... Tego jednak się nie spodziewałam...