No właśnie ja głównie wierzę w fuksa, albo pecha, zależy co się trafi. W taką ruletkę życiową.
Ta dziewczyna, od której zaczęłam ten temat, byla trenerka personalną, układała diety swoim klientom, zanim urodziła chore dziecko. Miala 20 parę lat, a i tak jej synek ma ZD, czy to nie jest ruletka? A trochę podśmiechuje z tych wątków o diecie i suplach, bo laska kupuje żarcie tylko eko, łyka wiadro tabsów dziennie, a i tak (sądząc z jej relacji) choruje razem z synkiem częściej ode mnie i moich młodych, a my nie jesteśmy wybitnie odporni.
W ogole uważam, że ludzie potrzebują odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", nawet jesli brzmi ono "bo tak" i nie ma sensu.
Mam siostrzeńca z chorobą przewlekłą i jak zachorował, to też wszyscy szukali powodów, choć nikt nie wie dlaczego ta choroba się pojawia, po prostu czasami ktoś ma pecha.
Ja jestem w tym skrzywiona, bo ja czasami pytałam dlaczego ja, a właściwie dlaczego młoda, ale dość szybko odpowiadałam sobie, a dlaczego nie? A na końcu głęboko wierzę, ze wiele rzeczy w naszym życiu nie ma sensu, po prostu się dzieją, nie sa przez coś, albo po coś, ot są.