Moje dziecko przyniosło nowe słowa ze szkoły.
Najpierw się darł, że chyba ma depresję, choć nie miał pojęcia co to znaczy. A potem szydził, że kolega z klasy jest psychiczny.
Zrobiłam mu pogadankę na ten temat. Efekt: "Mamo, ja się boję, że na to zachoruje" i ryk.
Jesu, nie ogarniam.